Zespół Marussia apeluje o cierpliwość w kwestii informacji medycznych dotyczących stanu zdrowia Julesa Bianchi, który uległ poważnemu wypadkowi podczas wczorajszego Grand Prix Japonii na torze Suzuka.
Na ostatnich okrążeniach wyścigu bolid Francuza wypadł z toru i wbił się lewym bokiem pod dźwig usuwający z toru bolid Adriana Sutila.Wypadek był bardzo podobny do tego jaki przeszło dwa lata temu przytrafił się Marii de Villota. Hiszpanka podczas testów aerodynamicznych straciła panowanie nad bolidem i wjechała pod rampę załadunkową zaparkowanej obok ciężarówki. Jak na ironię także zasiadała za kierownicą bolidu Marussia.
Ekipa Marussia w trudnych chwilach prosi o cierpliwość zarówno kibiców, jak i media.
„Chcielibyśmy podziękować za ogromny wylew wsparcia dla Julesa i zespołu w tym trudnym okresie” pisała ekipa w oświadczeniu prasowym. „Jeżeli chodzi o komunikację stanu zdrowia Julesa będziemy szanować i kierować się prośbą jego rodziny. Wraz ze stanem zdrowia Julesa pozostaje to naszym głównym priorytetem.”
„Z tego powodu prosimy o cierpliwość i zrozumienie co do dalszych komunikatów medycznych, które zostaną ogłoszone w odpowiednim momencie, w porozumieniu z Głównym Szpitalem w Yokkaichi w prefekturze Mie, gdzie Jules jest leczony.”
06.10.2014 13:18
0
Trzymaj się mistrzu! Jeszcze będziesz lał Bottasa i spółkę, tak jak robiłeś to w 2009 roku. :))
06.10.2014 18:50
0
to swietny kierowca tylko brakuje mu bolidu :) 2 pkt w monaco to nie przypadek
06.10.2014 20:23
0
Raczej niech lepiej przeżyje i wróci do normalnego życia. Po takim wypadku, to może być co najwyżej tak jak z Kubicą. On już do żadnego ścigania w F1 nie wróci niestety.
07.10.2014 09:28
0
Zgadzam się z @3,obrażenia neurologiczne są za poważne żeby wrucił
07.10.2014 09:31
0
U Roberta były chirurgiczne też bardzo poważne
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się